Chciałabym sprostować sprawę, którą opisałam w przerywniku.
Rozmawiałam z mamą i powiedziała, że na razie tego nie zrobią, ale mam uważać.
Nie będę Was męczyć przed rozdziałem - zrobię to po :D
Sprawdzone tylko raz, niezbyt dokładnie.
Miłego czytania :P
PS. Jeżeli ktoś ma problem z przeczytaniem listu, to pod rozdziałem jest napisany w normalnej czcionce.
____________________________________________________________________
Po
długim i spokojnym śnie Hermiona otworzyła oczy. Podniosła się, a pewne rude
stworzenie wskoczyło jej na kolana. Dziewczyna pogłaskała swojego kochanego
kota.
- Witaj Krzywołapku – powiedziała drapiąc go za uszkiem – jak ci się spało?
Jedyną odpowiedzią było miałczenie. Wstała i nakarmiła pupila, a następnie poszła wykonać poranną toaletę. Chwilę potem wyszła z łazienki i udała się w kierunku szafy. Ubrała krótkie, różowe spodenki z materiału i niebieską koszulkę. ,,Dzisiaj 31 lipca. Muszę wysłać Harry’emu prezent!” – pomyślała, po czym wzięła książkę ,,Poradnik dobrego szukającego” i zeszła na dół.
- Dzień dobry córeczko – powiedzieli państwo Granger.
- Dzień dobry. – uśmiechnęła się.
- Tutaj masz omlet czekoladowy. – rzekła jej mama – Nie pamiętam kiedy ostatni raz go robiłam… No więc smacznego, kochanie – powiedziała, po czym zaczęła rozwiązywać krzyżówkę.
- Witaj Krzywołapku – powiedziała drapiąc go za uszkiem – jak ci się spało?
Jedyną odpowiedzią było miałczenie. Wstała i nakarmiła pupila, a następnie poszła wykonać poranną toaletę. Chwilę potem wyszła z łazienki i udała się w kierunku szafy. Ubrała krótkie, różowe spodenki z materiału i niebieską koszulkę. ,,Dzisiaj 31 lipca. Muszę wysłać Harry’emu prezent!” – pomyślała, po czym wzięła książkę ,,Poradnik dobrego szukającego” i zeszła na dół.
- Dzień dobry córeczko – powiedzieli państwo Granger.
- Dzień dobry. – uśmiechnęła się.
- Tutaj masz omlet czekoladowy. – rzekła jej mama – Nie pamiętam kiedy ostatni raz go robiłam… No więc smacznego, kochanie – powiedziała, po czym zaczęła rozwiązywać krzyżówkę.
Hermiona zjadła
śniadanie z apetytem. Umyła talerz i spojrzała na książkę.
- Gdzie jest jakiś papier ozdobny? – zapytała rodzicielki.
- W szafce w salonie, a czemu pytasz?
- Harry obchodzi dziś urodziny i chciałabym ładnie zapakować prezent.
- Aha… Zaraz Ci go przyniosę. – powiedziała Jean i poszła do salonu. Po chwili wróciła z rolką papieru i folią. – Pomyślałam, że też się może przydać – uśmiechnęła się pani Granger i podniosła dłoń, w której trzymała folię.
- Dziękuję mamo – rzekła dziewczyna, po czym zajęła się pakowaniem prezentu.
- Gdzie jest jakiś papier ozdobny? – zapytała rodzicielki.
- W szafce w salonie, a czemu pytasz?
- Harry obchodzi dziś urodziny i chciałabym ładnie zapakować prezent.
- Aha… Zaraz Ci go przyniosę. – powiedziała Jean i poszła do salonu. Po chwili wróciła z rolką papieru i folią. – Pomyślałam, że też się może przydać – uśmiechnęła się pani Granger i podniosła dłoń, w której trzymała folię.
- Dziękuję mamo – rzekła dziewczyna, po czym zajęła się pakowaniem prezentu.
Kilka minut później
oglądała efekt swojej pracy. Nie zapomniała również o życzeniach dla jubilata,
więc zabrała się za pisanie listu.
Kochany
Harry,
wszystkiego
najlepszego z okazji Twoich szesnastych urodzin. Sto lat, sto lat! Chciałabym zyczyc
Ci zdrowia, szczescia i miłosci – która pomoze zapomniec Ci o tym,
w jakich czasach zyjemy. Po tym wszystkim zasługujesz
na odpoczynek.
Mam nadzieje, ze prezent Ci sie podoba. Z ciekawosci przejrzałam te ksiazke i doszłam do wniosku, ze na pewno Cie zainteresuje.
Ciesze sie, ze wkrótce sie zobaczymy. Przyjezdzm do Weasley’ów juz w poniedzialek -12 lipca, by reszte wakacji spedzic z Wami.
Mam nadzieje, ze prezent Ci sie podoba. Z ciekawosci przejrzałam te ksiazke i doszłam do wniosku, ze na pewno Cie zainteresuje.
Ciesze sie, ze wkrótce sie zobaczymy. Przyjezdzm do Weasley’ów juz w poniedzialek -12 lipca, by reszte wakacji spedzic z Wami.
Kocham
Cie Harry i jeszcze raz zycze Ci wszystkiego najlepszego.
Hermiona
Przeczytała wiadomość
kilka razy i włożyła ją do koperty. Następnie przykleiła ją klejem do paczki i
całość owinęła folią. Później używając wstążki zrobiła kokardę. Prezent był
gotowy. Hermiona zawołała swoją sowę, Ellę*, i przymocowała pakunek do jej
nóżek.
- Do Harry’ego – powiedziała do zwierzątka i nim się obejrzała, stworzenia nie było już widać.
- Do Harry’ego – powiedziała do zwierzątka i nim się obejrzała, stworzenia nie było już widać.
Reszta dnia minęła
Hermionie w zastraszającym tempie. Pomogła mamie w sprzątaniu domu, zrobiły
razem obiad. Później szatynka postanowiła zrobić porządek w swoim pokoju.
Wyciągnęła wszystko z kufra. Wyrzuciła stare pergaminy, połamane pióra…
Odkurzyła i wyczyściła całą skrzynię, po czym ustawiła ją pod ścianą. Zawartość
kufra ułożyła na szafce. Następnie sprzątała regały. I tak spędziła czas. Kiedy
spojrzała na zegarek, otworzyła szeroko buzię. Była godzina 15:15. Szybko
poukładała to, co rozrzuciła i poszła do łazienki się odświeżyć. Chwilę
zastanawiała się co założyć, lecz w końcu zdecydowała się na białą, luźną
bluzkę z napisem „U make me smile” i czarne szorty. Zeszła na dół i zjadła
parówkę, którą wyciągnęła z lodówki. Podeszła do swoich rodziców, którzy
oglądali jakiś film.
- Idę do parku – powiedziała.
- Dobrze – odpowiedzieli równo państwo Granger.
Cała trójka parsknęła śmiechem. Chwilę potem Hermiona ubrała czarne baleriny. Włożyła do buzi gumę truskawkową i wyszła z domu. Skierowała się w kierunku parku. Po około piętnastu minutach dotarła do celu. Spojrzała na zegarek, który miała na ręce. Była 15:55. Zdążyła. Ruszyła w kierunku stawu, oddalonego od niej sto metrów. Kiedy podeszła, zauważyła ze Blaise na nią czeka.
- Witaj, to dla ciebie – powiedział chłopak i dał jej ładnego, niebieskiego kwiatka. Hermiona nie byłaby sobą, gdyby nie wiedziała, jaki to gatunek. A był to rozwar.
- Cześć. Dziękuję, jest śliczny – powiedziała uśmiechnięta. – To co robimy?
- Pragnę ci przypomnieć, że wisisz mi kawę – oznajmił poważnym tonem, lecz po chwili szczerzył się do niej ukazując rząd błyszczących zębów. Hermiona zaśmiała się, a Blaise dołączył do niej parę sekund później.
- Idę do parku – powiedziała.
- Dobrze – odpowiedzieli równo państwo Granger.
Cała trójka parsknęła śmiechem. Chwilę potem Hermiona ubrała czarne baleriny. Włożyła do buzi gumę truskawkową i wyszła z domu. Skierowała się w kierunku parku. Po około piętnastu minutach dotarła do celu. Spojrzała na zegarek, który miała na ręce. Była 15:55. Zdążyła. Ruszyła w kierunku stawu, oddalonego od niej sto metrów. Kiedy podeszła, zauważyła ze Blaise na nią czeka.
- Witaj, to dla ciebie – powiedział chłopak i dał jej ładnego, niebieskiego kwiatka. Hermiona nie byłaby sobą, gdyby nie wiedziała, jaki to gatunek. A był to rozwar.
- Cześć. Dziękuję, jest śliczny – powiedziała uśmiechnięta. – To co robimy?
- Pragnę ci przypomnieć, że wisisz mi kawę – oznajmił poważnym tonem, lecz po chwili szczerzył się do niej ukazując rząd błyszczących zębów. Hermiona zaśmiała się, a Blaise dołączył do niej parę sekund później.
Ruszyli w kierunku
małej kawiarenki, znajdującej się zaraz przy parku. Po kilku minutach doszli do
celu. Podeszli do stolika w kącie. Blaise, jak na dżentelmena przystało,
odsunął koleżance krzesło.
- Co chcesz? – zapytał brunet – Mają tu dobre Cappuccino, Espresso i…
- Oj nie mój drogi! – przerwała mu uśmiechnięta Hermiona – To ja dzisiaj stawiam, zapomniałeś? Więc co zamawiasz?
- Po pierwsze, koleżanko ty moja, nie zaczyna się zdania od „więc” – zdołał usłyszeć od wesołej dziewczyny krótkie „a weź spadaj”, i nie zważając na to ,kontynuował – Po drugie, poproszę Chococino – oznajmił uśmiechnięty.
- Tak jest, paniczu – rzekła Hermiona, przy czym teatralnie się skłoniła.
Oboje się roześmiali. Po chwili szatynka wróciła do stolika z dwoma kubkami z napisem „chococino <3”.
- Fajne kubki – zachichotał Blaise – Mogę cię o coś spytać? – powiedział poważniejszym tonem.
- Pewnie, o co chodzi?
- W jaki sposób dowiedziałaś się, że jesteś czarownicą?
- Cóż… Kiedy miałam jedenaście lat w moim domu pojawił się Dumbledore. Dał mi list, z którego wynikało, że zostałam przyjęta do Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie. To brzmiało naprawdę irracjonalnie. Ale kiedy dyrektor wszystko nam wytłumaczył ucieszyłam się.
I tak minęło im spotkanie. Mówili o sobie, poznawali się nawzajem. Blaise opowiedział jej o swojej matce i o tym, jak wygląda jego życie.
- Co chcesz? – zapytał brunet – Mają tu dobre Cappuccino, Espresso i…
- Oj nie mój drogi! – przerwała mu uśmiechnięta Hermiona – To ja dzisiaj stawiam, zapomniałeś? Więc co zamawiasz?
- Po pierwsze, koleżanko ty moja, nie zaczyna się zdania od „więc” – zdołał usłyszeć od wesołej dziewczyny krótkie „a weź spadaj”, i nie zważając na to ,kontynuował – Po drugie, poproszę Chococino – oznajmił uśmiechnięty.
- Tak jest, paniczu – rzekła Hermiona, przy czym teatralnie się skłoniła.
Oboje się roześmiali. Po chwili szatynka wróciła do stolika z dwoma kubkami z napisem „chococino <3”.
- Fajne kubki – zachichotał Blaise – Mogę cię o coś spytać? – powiedział poważniejszym tonem.
- Pewnie, o co chodzi?
- W jaki sposób dowiedziałaś się, że jesteś czarownicą?
- Cóż… Kiedy miałam jedenaście lat w moim domu pojawił się Dumbledore. Dał mi list, z którego wynikało, że zostałam przyjęta do Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie. To brzmiało naprawdę irracjonalnie. Ale kiedy dyrektor wszystko nam wytłumaczył ucieszyłam się.
I tak minęło im spotkanie. Mówili o sobie, poznawali się nawzajem. Blaise opowiedział jej o swojej matce i o tym, jak wygląda jego życie.
Po pewnym czasie, który
minął niczym chwila, Hermiona spojrzała na zegarek. Była już 17:32.
- Na Merlina… Blaise, ja muszę już iść. Na
osiemnastą umówiłam się z przyjacielem.
- Nic nie szkodzi… Akurat chciałem mówić, że matka oczekuje mnie o osiemnastej – stwierdził brunet. – Może spotkamy się jutro? – spytał, kiedy już wyszli z lokalu.
- Z wielką chęcią. – oznajmiła Hermiona uśmiechając się.
- To o piętnastej w tym samym miejscu?
- Jasne, do zobaczenia – powiedziała.
- Tak… Cześć – wyszeptał jej do ucha Zabini, po czym pocałował ją w policzek.
- Nic nie szkodzi… Akurat chciałem mówić, że matka oczekuje mnie o osiemnastej – stwierdził brunet. – Może spotkamy się jutro? – spytał, kiedy już wyszli z lokalu.
- Z wielką chęcią. – oznajmiła Hermiona uśmiechając się.
- To o piętnastej w tym samym miejscu?
- Jasne, do zobaczenia – powiedziała.
- Tak… Cześć – wyszeptał jej do ucha Zabini, po czym pocałował ją w policzek.
Hermiona stała osłupiała. Patrzyła na odchodzącego
chłopaka. Dotknęła palcami miejsca, które przed chwilą zaliczyło bliższy
kontakt z ustami bruneta. Po chwili odwróciła się i popędziła w kierunku domu.
Dotarła
do celu o 17:49. Zostało jej kilka minut, więc weszła na chwile do domu, aby
poinformować rodziców, ze zaraz znów wychodzi. Parę minut przed umówioną
godziną wyszła z domu i zobaczyła zbliżającego się Nathaniela.
-Witaj siostrzyczko! - krzyknął z daleka.
- Cześć głupku! – powiedziała Hermiona, po czym przytuliła swojego przyjaciela.- Co tam?
- Świetnie! A jak u ciebie?
- Dobrze – uśmiechnęła się szeroko. – Idziemy do lasu?
- Jasne, właśnie chciałem to zaproponować. – powiedział i podszedł do dziewczyny. - Moja mała siostrzyczka – rzekł tonem, którym normalnie ludzie zwracają się do dzieci i pogłaskał ją po głowie. Chwilę później uciekał przed goniącą go Hermioną.
-Witaj siostrzyczko! - krzyknął z daleka.
- Cześć głupku! – powiedziała Hermiona, po czym przytuliła swojego przyjaciela.- Co tam?
- Świetnie! A jak u ciebie?
- Dobrze – uśmiechnęła się szeroko. – Idziemy do lasu?
- Jasne, właśnie chciałem to zaproponować. – powiedział i podszedł do dziewczyny. - Moja mała siostrzyczka – rzekł tonem, którym normalnie ludzie zwracają się do dzieci i pogłaskał ją po głowie. Chwilę później uciekał przed goniącą go Hermioną.
Śmiejąc
się dobiegli do lasku. Doszli do ławeczki i usiedli na niej.
- Hermiono…
- Hmm?
- Mam coś dla ciebie – powiedział Natt, po czym wyjął małe, brązowe pudełeczko i dał je Hermionie. – Otwórz je.
- O słodki Godryku…
- Hermiono…
- Hmm?
- Mam coś dla ciebie – powiedział Natt, po czym wyjął małe, brązowe pudełeczko i dał je Hermionie. – Otwórz je.
- O słodki Godryku…
Tylko tyle była w stanie wykrztusić dziewczyna. W
pudełeczku znajdowała się bransoletka zrobiona ze złota. Zawieszka była w
kształcie siedmioramiennej gwiazdy. Widniał na niej napis ,,with you forever”.
- Jeżeli coś się stanie, będziesz w niebezpieczeństwie lub po prostu najdzie cię chęć na rozmowę – chwyć gwiazdę i pomyśl o mnie. Zjawię się najszybciej jak będę mógł. Tylko pamiętaj, żeby nigdy jej nie ściągać.
-Natt… Ja… Nie wiem co powiedzieć – wydukała. – Dziękuję Ci! – powiedziała i rzuciła się chłopakowi na szyję. – Dziękuję, dziękuję, dziękuję – pocałowała go w policzek.
- Uspokój się dziewczyno! – wycedził między salwami śmiechu – Nie ma za co, naprawdę! – kiedy udało mu się uspokoić, kontynuował – Powiedzmy, że chcę, żeby moja mała siostrzyczka zawsze była bezpieczna i wiedziała, że zawsze z nią będę. – uśmiechnął się.
- I tak ci dziękuję – zakomunikowała Hermiona. – A tak poza tym to jaka mała siostrzyczka? Przecież my się urodziliśmy w tym samym czasie! – krzyknęła zaśmiewając się Natta, który miał minę, jakby nie wiedział co robi i gdzie jest.
- Ty zawsze będziesz dla mnie moją małą, kochaną, nieco złośliwą siostrzyczką… - wyszczerzył w uśmiechu swoje białe zęby.
- Ja ci dam złośliwą! – zagroziła, po czym bez ostrzeżenia zaczęła łaskotać przyjaciela. Chłopak padł na ziemię ze śmiechu. Chwilę później na jego miejscu leżała turlająca się Hermiona. Po kilku minutach wyczerpali swoje siły.
- Skąd wiedziałaś, że mam łaskotki? – przerwał trwającą ciszę Natt.
- Nie wiedziałam – zaśmiała się. – Ja mam, więc sprawdziłam, czy ty też. Wynik testu – pozytywny!
- Pss… Ja się tak nie bawię – oznajmił chłopak tonem obrażonego dziecka, próbując wypowiedzieć to zdanie z całkowitą powagą. Raczej mu nie wyszło, bo kilka sekund później wraz z Hermioną śmiał się po raz kolejny.
- Może już wracajmy ? – zaproponowała szatynka.
- Myślę, że to dobry pomysł. – odpowiedział Nathaniel.
- Jeżeli coś się stanie, będziesz w niebezpieczeństwie lub po prostu najdzie cię chęć na rozmowę – chwyć gwiazdę i pomyśl o mnie. Zjawię się najszybciej jak będę mógł. Tylko pamiętaj, żeby nigdy jej nie ściągać.
-Natt… Ja… Nie wiem co powiedzieć – wydukała. – Dziękuję Ci! – powiedziała i rzuciła się chłopakowi na szyję. – Dziękuję, dziękuję, dziękuję – pocałowała go w policzek.
- Uspokój się dziewczyno! – wycedził między salwami śmiechu – Nie ma za co, naprawdę! – kiedy udało mu się uspokoić, kontynuował – Powiedzmy, że chcę, żeby moja mała siostrzyczka zawsze była bezpieczna i wiedziała, że zawsze z nią będę. – uśmiechnął się.
- I tak ci dziękuję – zakomunikowała Hermiona. – A tak poza tym to jaka mała siostrzyczka? Przecież my się urodziliśmy w tym samym czasie! – krzyknęła zaśmiewając się Natta, który miał minę, jakby nie wiedział co robi i gdzie jest.
- Ty zawsze będziesz dla mnie moją małą, kochaną, nieco złośliwą siostrzyczką… - wyszczerzył w uśmiechu swoje białe zęby.
- Ja ci dam złośliwą! – zagroziła, po czym bez ostrzeżenia zaczęła łaskotać przyjaciela. Chłopak padł na ziemię ze śmiechu. Chwilę później na jego miejscu leżała turlająca się Hermiona. Po kilku minutach wyczerpali swoje siły.
- Skąd wiedziałaś, że mam łaskotki? – przerwał trwającą ciszę Natt.
- Nie wiedziałam – zaśmiała się. – Ja mam, więc sprawdziłam, czy ty też. Wynik testu – pozytywny!
- Pss… Ja się tak nie bawię – oznajmił chłopak tonem obrażonego dziecka, próbując wypowiedzieć to zdanie z całkowitą powagą. Raczej mu nie wyszło, bo kilka sekund później wraz z Hermioną śmiał się po raz kolejny.
- Może już wracajmy ? – zaproponowała szatynka.
- Myślę, że to dobry pomysł. – odpowiedział Nathaniel.
Poszli w kierunku domu dziewczyny. Między nimi
panowała cisza. Nie taka nurtująca. Była to przyjemna cisza. Po kilku minutach
doszli na miejsce.
-Widzimy się jutro? – zapytała Hermiona.
- Jasne! To o której?
- Może o tej samej porze?
- Dobrze – powiedział chłopak. – To dobranoc siostrzyczko.
- Dobranoc Natt… I jeszcze raz dziękuję za prezent. – przytuliła go i przeszła przez ogród, by wejść do domu.
-Widzimy się jutro? – zapytała Hermiona.
- Jasne! To o której?
- Może o tej samej porze?
- Dobrze – powiedział chłopak. – To dobranoc siostrzyczko.
- Dobranoc Natt… I jeszcze raz dziękuję za prezent. – przytuliła go i przeszła przez ogród, by wejść do domu.
W taki sam sposób
wyglądało kolejne jedenaście wakacji. Hermiona codziennie o piętnastej spotykała
się z Blaise’m, a o osiemnastej z Nathanielem. W domu posprzątała do końca swój
pokój i spakowała kufer.
Nastał jedenasty lipca.
Jutro miała spotkać się ze swoimi przyjaciółmi. Przez cały dzień chodziła
radosna. Zbliżała się pora spotkania z Zabinim, więc Hermiona ruszyła w
kierunku parku. Kiedy doszła na miejsce chłopaka jeszcze nie było. Usiadła na
ławce i wpatrywała się niewidzącym wzrokiem w staw.
*Ella – sowa Hermiony.
Doszłam do wniosku, że na pewno musiała w jakiś sposób wysyłać listy do
Harry’ego i Rona (w drugiej części Zgredek przechwytywał sowy z listami do
Pottera, więc Hermiona musiała mieć takie zwierzątko). W końcu państwo Granger
też jakoś wysyłali jej listy, kiedy była w Hogwarcie, no nie? J
Dla
tych, którzy nie doczytali się listu Hermiony do Harry’ego:
Kochany Harry,
wszystkiego najlepszego
z okazji Twoich szesnastych urodzin. Sto lat, sto lat! Chciałabym życzyć Ci
zdrowia, szczęścia i miłości – która pomoże zapomnieć Ci o tym, w jakich
czasach żyjemy. Po tym wszystkim zasługujesz na odpoczynek.
Mam nadzieje, ze prezent Ci się podoba. Z ciekawości przejrzałam te książkę i doszłam do wniosku, ze na pewno Cię zainteresuje.
Cieszę się, ze wkrótce się zobaczymy. Przyjeżdżam do Weasley’ów już w poniedziałek -12 lipca, by resztę wakacji spędzić z Wami.
Mam nadzieje, ze prezent Ci się podoba. Z ciekawości przejrzałam te książkę i doszłam do wniosku, ze na pewno Cię zainteresuje.
Cieszę się, ze wkrótce się zobaczymy. Przyjeżdżam do Weasley’ów już w poniedziałek -12 lipca, by resztę wakacji spędzić z Wami.
Kocham Cię Harry i
jeszcze raz życzę Ci wszystkiego najlepszego.
Hermiona
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Teraz kilka słów:
Pewnie znaleźliście kilka powtórzeń... Piszę o tym ponieważ również je znalazłam, ale celowo ich nie zmieniłam.
Jeśli znajdziecie jakieś ważniejsze błędy (literówki, orty itp) to napiszcie.
Za wszelką krytykę będę wdzięczna :)