piątek, 16 sierpnia 2013

Rozdział 3.

To co chcę Wam powiedzieć, znajduje się pod rozdziałem.
Miłego czytania :) Mam nadzieję, że Nie jest aż tak źle. xd
____________________________________________________________________


Po krótkim spacerze doszli do domu dziewczyny. Natt przyjrzał się dokładniej posiadłości. Białe ściany kontrastowały z czarnym dachem budynku. Na piętrze można było zobaczyć balkon otoczony zdobioną barierką. Kiedy podeszli bliżej Natt zauważył, ze na ganku stoi mała, brązowa ławeczka. Weszli do środka. Stał w pomieszczeniu, w którym znajdowała się ogromna szafa z butami i kurtkami. Naprzeciw niego widać było okazałe schody wiodące na górę.
            - Witaj w moich skromnych progach. – powiedziała dziewczyna, po czym wykonała teatralny ruch dłonią. Chwilę później oboje się śmiali. Kiedy udało im się uspokoić, dziewczyna poprowadziła gościa do salonu i ponownie przemówiła – Chcesz coś do picia?
            - Soku, jeśli to nie problem. – rzekł chłopak.
Hermiona poszła do kuchni po napój, a Natt zajął się oglądaniem wystroju pomieszczenia.
Na ścianach naklejona była żółta, a na suficie biała tapeta. Podłoga została wyłożona z płytek, o kolorze brudnej bieli. Z jednej strony pokoju stał stół, z sześcioma krzesłami. Chłopak siedział na żółtej sofie, do której w komplecie był fotel i druga kanapa. Spojrzał przed siebie. Na miękkim dywanie stała ława. Naprzeciw siebie ujrzał telewizor, a obok niego kominek. ,,Ładnie tu” – pomyślał. Westchnął. W tym momencie dziewczyna wróciła do salonu niosąc szklanki w jednej ręce, a karton soku w drugiej. Najpierw nalała koledze, później sobie. Siedzieli chwile w milczeniu.
            – Mogłabyś mi pokazać swój dom? Jest naprawdę przytulny. – spytał Natt, zanim zdołał ugryźć się w język. Po kilku sekundach na jego policzkach Hermiona dostrzegła rumieńce zażenowania. Dziewczyna uśmiechnęła się widząc zachowanie chłopaka.
            - Nie ma problemu, chodź. – stanęli przed schodami – Więc tak, tu…
            - Nie zaczyna się zdania od ,,więc”! – powiedział chłopak, po czym wyszczerzył w jej kierunku swoje białe ząbki. Hermiona odwzajemniła uśmiech. Po chwili kontynuowała.
            - Jak już wiesz, idąc w lewo dotrzesz do salonu. Jeśli wybierzesz korytarz po prawej, po chwili wejdziesz do kuchni, a idąc nim do końca znajdziesz łazienkę. Teraz chodźmy na górę. Po lewo jest sypialnia rodziców, naprzeciwko pokój gościnny. Obok niego znajduje się moja sypialnia, a z prawej łazienka.
            - Tu jest naprawdę fajnie… I przepraszam, za kłopot… Moja ciekawość doprowadzi mnie kiedyś do ruiny. – powiedział chłopak, uśmiechając się delikatnie.
            - Nie przepraszaj, głupku! Przecież nic nie zrobiłeś! – zaśmiała się dziewczyna – Może wrócimy na dół?
            - Och, tak.. Jasne – wydukał chłopak, po czym oboje ruszyli z powrotem do salonu.
Szli w kierunku kanapy. Hermiona niespodziewanie potknęła się o dywan. Zamknęła oczy i tylko czekała na upadek. Jednak ten nie nadszedł. Poczuła, jak silne ramiona ratują ją przed spotkaniem z podłogą. Otworzyła oczy. Jej spojrzenie spotkało się z ciemnymi tęczówkami chłopaka. Nathaniel pomógł dziewczynie się wyprostować i razem usiedli.
            - Wiesz… Hermiono… - zaczął nieśmiało chłopak. Dziewczyna uśmiechnęła się zachęcająco, więc kontynuował. – Znamy się praktycznie tylko dwa dni, a ja czuję, ze jesteś dla mnie jak siostra. Kocham Cię jak siostrę… - skończył nieco zawstydzony.
            - Ja ciebie też, Natt. Ja ciebie też… - odpowiedziała Hermiona, po czym podeszła do chłopaka i pocałowała go w policzek. – Nigdy nie miałam brata, wiesz? Jestem jedynaczką. Co prawda mam dwoje przyjaciół, ale to nie to samo co brat. Nie to samo co ty… - wyznała w końcu.
            - To miłe… - uśmiechnął się Natt – A teraz musze ci coś powiedzieć.
            - Co? – spytała zaciekawiona dziewczyna.
            - Ja, Nathaniel Howard, oświadczam ci, Hermiono Granger, że w tym roku... będziemy razem w Hogwarcie! – ostatnie słowa prawie wykrzyczał.
            - Naprawdę? To wspaniale! – powiedziała dziewczyna po czym rzuciła się Nathanielowi na szyję. Po chwili oderwała się od niego – Musimy wybrać się na Pokątną. Potrzebujesz różdżki, szat szkolnych, szaty wyjściowej, książek, piór…-wyliczała.
            - Halo, dziewczyno! Stop, wyluzuj! – zaśmiał się brunet – Mam już wszystko. Moi rodzice załatwili mi to zanim pojawiłem się tutaj.
            - Oo... Przynajmniej nie będzie problemu… - uśmiechnęła się.
            - Zgadza się panienko – powiedział, po czym się ukłonił. Oboje zaczęli się śmiać. Po chwili chłopak kontynuował – Opowiedz mi o Hogwarcie. Proszę… - zrobił słodkie oczka i spojrzał na Hermionę.
            - Dobrze już, dobrze! Tylko błagam, nie patrz tak na mnie! – powiedziała śmiejąca się dziewczyna.
            - Już nie będę.
            - Świetnie. Więc teraz przygotuj się na długą opowieść. – rzekła dziewczyna. – Może zacznę od początku. Ho
gwart został założony w 900 roku przez czterech najpotężniejszych czarodziei tamtych czasów: Godryka Gryffindora, Helgę Hufflepuff, Rowenę Ravenclaw oraz Salazara Slytherina. To właśnie od ich nazwisk powstały cztery domy. Początkowo założyciele samodzielnie wybierali osoby, które mogą uczyć się magii, jednak po pewnym czasie Salazar Slytherin zażądał, aby przyjmować do szkoły tylko osoby czystej krwi. Nie zdołał przekonać do tego pozostałych założycieli, więc opuścił zamek. Wokół tego wydarzenia narosła legenda o Komnacie Tajemnic. Szkołę wielokrotnie przeszukiwano w celu znalezienia owej Komnaty. – Natt wsłuchiwał się z zaciekawieniem w każde jej słowo – Dopiero w 1992 roku, kiedy byłam w drugiej klasie, dowiedzieliśmy się, co tak długo się w niej skrywało. Komnatę zamieszkiwał ogromny bazyliszek, którego bezpośrednie spojrzenie było śmiertelne. Komnatę tą mógł otworzyć jedynie prawowity dziedzic Slytherina. Ale to historia na inną okazję. Wracając do tematu… Po śmierci wszystkich założycieli Hogwartu szkoła nadal funkcjonowała. Godryk Gryffindor pozostawił Tiarę Przydziału, która dokonywała selekcji uczniów do poszczególnych domów. Uczniom każdego z domów są przypisywane pewne cechy. Uczniowie z Ravenclawu , czyli Krukoni, są inteligentni, Puchoni, z Hufflepuffu są życzliwi, koleżeńscy. Ślizgonów, czyli tych ze Slytherinu określa się jako ambitnych i sprytnych, a Gryfoni, czyli ci, którzy są z Gryffindoru uznawani są za odważnych, honorowych. To jednak nie zawsze się sprawdza, ale prawdę poznaje się dopiero z biegiem czasu.
            - A w jakim domu jesteś ty? – zapytał chłopak
            - W Gryffindorze. – odpowiedziała – Kontynuując. Kiedy Slytherin zarządał większej selekcji, inni się nie zgodzili. Ale to Gryffindor był temu najbardziej przeciwny. Kłócili się o to. Gryfoni i Ślizgoni od stuleci prowadzą między sobą wojnę. I tak jest do dziś.
            - Brzmi interesująco… Ciekawe gdzie ja trafię – zamyślił się Natt.
            - Odpowiedź na to pytanie poznasz we wrześniu – uśmiechnęła się dziewczyna.
            - Wprost nie mogę się doczekać. – powiedział. Po chwili spojrzał na zegarek, stojący obok telewizora. – Na Neptuna! Już dziewiętnasta?! – zdziwił się – Jak ten czas szybko zleciał…Hermiono, ja już musze iść…
            - W dobrym towarzystwie czas zawsze szybko leci – uśmiechnęła się.
            - Ej! To mój tekst! Zresztą nie ważne. Widzimy się jutro?
            - Jasne, o której? – spytała dziewczyna.
            - Osiemnasta ci pasuje?
            - Tak. – odprowadziła go do drzwi – Dobranoc Natt. – powiedziała, po czym pocałowała go w policzek.
            - Dobranoc siostrzyczko! – pożegnał się chłopak, po czym odszedł.
            Hermiona postanowiła zjeść kolację. W między czasie do domu wrócili jej rodzice. Przywitała się z nimi i udała się na górę. Kiedy dała swojemu pupilkowi coś do jedzenia, poszła do łazienki. Następnie położyła się do łóżka. Kilka minut później jej umysł znalazł się w krainie, gdzie mogła wszystko… W krainie snów…




Kilka* słów ode mnie :D
Po pierwsze:
Rozdział, jak widać, krótki. Dłuższych nie potrafię. Poprzedni – czyli drugi, był właściwie złożony z dwóch. No ale cóż.
Po drugie:
Przepraszam, że większość to dialogi. Kiedy ja czytam jakieś opowiadanie, to zazwyczaj omijam opisy, bo są dla mnie nudne.
 Po trzecie:
Chciałabym powiedzieć, że powtórzenia w zdaniach, na przykład:
~,,- Wiesz… Hermiono… - zaczął nieśmiało chłopak. Dziewczyna uśmiechnęła się zachęcająco, więc kontynuował. Znamy się praktycznie tylko dwa dni, a ja czuję, ze jesteś dla mnie jak siostra. Kocham Cię jak siostrę…”
~,,- Ja ciebie też, Natt. Ja ciebie też… - odpowiedziała Hermiona, po czym podeszła do chłopaka i pocałowała go w policzek. – Nigdy nie miałam brata, wiesz? Jestem jedynaczką. Co prawda mam dwoje przyjaciół, ale to nie to samo co brat. Nie to samo co ty… - wyznała w końcu.”
lub chociażby
~
„Kilka minut później jej umysł znalazł się w krainie, gdzie mogła wszystko… W krainie snów…”
były celowe.
Znalazłoby się ich więcej, ale nie będę tutaj tego wklejać jeszcze raz.

Po czwarte: Przed wrzuceniem na bloga przeczytałam to tylko raz, więc jeśli coś znajdziecie, to proszę o wskazanie błędu (oczywiście nie licząc wskazanych przeze mnie powtórzeń). :) 

*kilkadziesiąt / kilkaset :D

4 komentarze:

  1. Oświadczam, że to jest naprawdę dobre! Może i trzeba doszlifować parę niedociągnięć, ale nie martw się- początki są trudne.
    Jesdye, co mi się rzuciło w oczy to zapis dialogòw. Powinno to wyglądać tak (mój przykład bo jestem na telefonie i za nic nie mogę skopiować):

    - Witaj! - uśmiechnął się ironicznie. -Co ktoś taki jak ty może robić na Nokturnie? Przecież grzeczne czarodziejątka tu nie chodzą
    - Jeśliby się uprzeć, to jestem jeszcze na Pokątnej - uniosła wojowniczo głowę. - Ale dziękuję za niespotykany u ciebie przejaw troski, Malfoy -zakpiła Hermiona. - Nie licz, że dostaniesz Order Merlina!
    - Tylko Order Mrlina pierwszej klasy wynagdzodzi mo towarzystwo kogoś takiego - burknął i odszedł w stronę Pokątnej zostawiając szatynkę samą.

    Z góry przepraszam za dość głupawy pomysł, ale chodziło mi o sam zapis.

    I na początku było powturzenie imienia chłopaka w dwóch następujących po sobie zdaniach. Wnioskuję, że to nie było zamierzane.

    Aaa, i w razie problemów pisz śmiało! U mnie w zakładce 'kontakt' jest podany numer gg i mail. Zawsze chętnio pomogę :)
    Pozdrawiam, emersonn
    potterowskie-co-nieco.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już w życiu nie będę pisać na telefonie! Przecież w moim komentarzu jest morze błędów ! ;)

      Usuń
  2. Hej, hej. Bardzo mi się podoba. Cały zarys histor. Niby jest dużo tych dialogów, ale jak się to czyta to tak jakoś, ja tego nie odczuwam, żeby to było naprawdę dużo. Oj coś mi się wydaje, że Draco w Hogwarcie będzie zazdrosny o Nathaniela, prawda ? Już nie mogę się doczekać, kiedy on się wreszcie pojawi :D A co ze spotkaniem Hermiony I Blaisa ? DObra kończę i pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń

ZGODNOŚĆ Z KANONEM

Moja historia jest zgodna z pierwszymi pięcioma tomami ,,Harry'ego Pottera".
Na przykład: charakter i szczegółowy opis Blaise'a Zabiniego poznajemy dopiero w książce ,,Harry Potter i Książę Półkrwi", więc jedyne, co wcześniej było o nim wiadomo to fakt, że jest czarnoskórym brunetem, który trafił do Slytherinu.
Chciałabym podkreślić, że wszystko, co się dzieje przed szóstym tomem opowieści o młodym czarodzieju, zgadza się z kanonem.
Można powiedzieć, że według mojej historii saga kończy się na piątym tomie, a to co piszę, jest jego kontynuacją.

Akcja mojego opowiadania rozpoczyna się pod koniec lipca, przed szóstym rokiem nauki w Hogwarcie.